Dbanie o higienę osobistą różnie było postrzegane na przestrzeni wieków – od starożytności, aż po czasy współczesne. Trendy zmieniały się w zależności od sytuacji politycznej, wierzeń, stylu bycia, czy nawet miejsca zamieszkania. Rzymianin w I wieku n.e. miał więc zupełnie inne zdanie na temat czystości, niż Francuz żyjący w Paryżu w wieku XVII. To, jak podchodzono do higieny w różnym czasie, wiąże się bezpośrednio z historią łazienek – najmłodszego z pomieszczeń, bez którego dziś nie wyobrażamy sobie „normalnego” funkcjonowania.

Publiczne łaźnie i termy w starożytnym Rzymie i Grecji – łazienka centrum życia towarzyskiego

W bardzo dużym uproszczeniu, przeciętny Grek i Rzymianin w starożytności kąpał się dla zdrowia, dobrego wyglądu i przyjemności. Przyjemność ściśle powiązana była z przebywaniem w towarzystwie. Łaźnie parowe i termy dostępne były dla każdego – niewolników, biedoty, żołnierzy i arystokracji – w przystępnej cenie lub nawet za darmo. Rzymianin nie miał „dobrego dnia” jeśli nie zaczął go od dwugodzinnej kąpieli, zakończonej wcieraniem w ciało oliwki.

Dla Greka kąpiel była swoistym rytuałem przejścia – gdy rodziło się dziecko, było obmywane wodą z dobroczynnego źródła, narzeczeni brali kąpiel przed ceremonią ślubu, po śmierci, obmywano nie tylko zmarłego, ale też członków jego rodziny i służbę. Przywiązanie do czystości i kontaktu z wodą zaowocowało tworzeniem starożytnej armatury sanitarnej. Pierwsza znana wanna na świecie, wykonana z terakoty, została odkryta w apartamentach królowej w pałacu w Knossos na Krecie już w 1700 p.n.e.!

Historia łazienek

Łazienka na zamku w Leeds. Fot. Sigismund von Dobschütz (Own work) [GFDL, CC-BY-SA-3.0 or CC BY-SA 2.5-2.0-1.0], via Wikimedia Commons

Średniowieczny łazienkowy regres

Podejście do tematu czystości i dbałości o higienę w średniowieczu to regres w stosunku do tego, jak to wyglądało w powyższej epoce. Woda kojarzona była z czystością, ale tylko, przy ceremonii chrztu. W każdym innym przypadku, mycie wodą traktowano jako profanację, o czym pisał m.in. św. Hieronim. Ograniczano się więc do mycia dłoni i twarzy, choć i tak niezbyt często. Mnisi w klasztorach robili to zwykle 3 razy w roku, w tym na Boże Narodzenie i Wielkanoc. Ubrania również prano kilka razy w roku, w, jak to delikatnie określają historycy, najbardziej krytycznych momentach. W Europie łazienki były pomieszczeniem rzadko spotykanym, co było dziwne dla Muzułmanów, odwiedzających kontynent, ale oczywiste dla Europejczyka.

Renesans – czas czystej bielizny i brudnej skóry

Strach przed wodą? Tak! Renesans to intensywny, jeśli chodzi o zapachy okres, kiedy woda użyta do mycia się zmywała naturalną ochronę przed chorobami. Kto raz się umył, tego czekała rychła śmierć. Przynajmniej tak myślano, a podstawy były ku temu solidne – przełom XVII i XVIII wieku to czas chorób, które nawiedzały główne miasta Europy. Nie ma się więc co dziwić, że medycy podtrzymywali średniowieczne wierzenia, że brud zatyka pory i chroni przed chorobami, a woda wprost przeciwnie. Kwestie higieny ograniczano więc do… zmiany bielizny! Król Ludwik XIII robił to nawet trzy razy dziennie i uchodził za człowieka bardzo czystego.

W to, że brud chroni przed chorobą wierzyli wszyscy – od chłopów, przez mieszczan, aż po arystokratów. Dziś to nieprawdopodobne, ale łazienki nie uświadczono nawet we francuskim Wersalu! Zwyczaj był taki, że potrzeby fizjologiczne załatwiano do nocników, często trzymanych pod łóżkiem albo wprost na ulicę – nikogo to nie dziwiło. A kąpiel? Zastępowały ją perfumy i zmiana bielizny. Wyjątkowo myto twarz, dłonie, uszy i stopy.

azienki

Schyłek XVIII wieku, początek XIX – zamiłowanie do kąpieli powraca

Pod koniec XVIII wieku sytuacja zaczęła się zmieniać. Jeszcze dość nieśmiało, ale jednak wracano do częstszego kontaktu z wodą. We francuskich rezydencjach coraz częściej spotkać można było bidety, zwane w tamtych czasach „krzesłami czystości”.

O ile wcześniej, nawet jeśli rzadko, to w publicznych łaźniach spotykano wanny lub ogromne, drewniane czy miedziane balie z wodą, o tyle w XIX wieku pojawiły się prysznice. W zimnych prysznicach szczególnie lubował się Charles Dickens, który postanowił wydzielić jedno pomieszczenie w nowym domu właśnie na łazienkę. Niedostateczny rozwój systemu kanalizacji sprawiał, że codzienne prysznice pisarza traktowane były przez rodzinę jako fanaberia, bo przeplatały je awarie ówczesnego systemu doprowadzania i odprowadzania wody. Pisarz był jednak tak zdeterminowany, że zamówił nawet 1000 litrowy bojler na wodę, aby móc kąpać się nawet dwa razy dziennie.

To niewiarygodne, że wystarczyło zaledwie 100 lat, aby nawyki higieniczne diametralnie się zmieniły. Prysznice coraz częściej były instalowane, czy to na zewnątrz czy wewnątrz budynków, choć wciąż w zamożnych domach. Biedniejsi wciąż korzystali z miednicy i dzbanka. Podejście do czystości zaowocowało pojawieniem się takich wynalazków, jak np. prysznic Bozeriana, z 1878 roku – brytyjskie urządzenie natryskowe uruchamiało się, gdy osoba stojąca pod nim pedałowała, wprawiając mechanizm w ruch. Innym przykładem była wanna podróżna, którą można było zabrać ze sobą tam, gdzie „nowoczesność” jeszcze nie dotarła.

Do łask wróciły również łaźnie i termy miejskie, z których korzystali arystokraci i mniej zamożni mieszkańcy miast. Pojawiły się też pierwsze SPA, które były miejscem towarzyskich spotkań.

Łazienki w XIX-wiecznych amerykańskich hotelach – o krok od współczesności

Historia łazienki

Fot. Immanuel Giel (Own work) [Public domain], via Wikimedia Commons

Łazienki, które znamy z czasów współczesnych, w pewnym sensie możemy zawdzięczać właścicielom amerykańskich hoteli, którzy budowali luksusowe apartamenty z osobnym pomieszczeniem, przeznaczonym na wzięcie kąpieli. Amerykanie szybko powzięli pomysł na zaaranżowanie takiego pomieszczenia we własnym domu, Europejczycy podchodzili do tematu ostrożniej, argumentując, że w hotelach mieszkać nie będą. Mimo tego, pod koniec XIX wieku w wielu europejskich domach łazienka już była. Wiązało się to też z rozwojem przemysłu wodno-kanalizacyjnego.

Początkowo, toaleta znajdowała się w innym pomieszczeniu, niż wanna czy prysznic, jednak z czasem się to zmieniło i urządzenia te trafiły w jedno miejsce. Co ciekawe, najmłodszym łazienkowym „sprzętem” jest umywalka – jeszcze długo po pojawieniu się łazienki w domu, korzystano z miednicy w kuchni czy innym pomieszczeniu.

XX wiek – łazienkowa ekspansja

Co prawda, o tyle o ile w wielu europejskich miastach łazienka stawała się standardem i czymś oczywistym, to na ich obrzeżach i wsiach wciąż stanowiła novum, do tego stopnia, że tylko jeden na dziesięciu mieszkańców mógł się nią pochwalić.

Udoskonalanie tego najmłodszego pomieszczenia w domu nabrało tempa. Z czasem nie zwracano uwagi tylko na użyteczność przedmiotów czy armatury łazienkowej, ale również na ich wygląd. Krótko po wojnie przyszedł czas na łazienki w stylu retro, z dominującymi kolorowymi akcentami. Nikogo tak, jak na początku wieku, nie dziwiło już lustro w łazience, które miało coraz to dziwniejsze kształty i zdobienia. Kolejne stulecie pokazało, że łazienka jest niezbędna, a jej ulepszanie nabiera jeszcze większego tempa.Nowe kolekcje Grupy Paradyż

XXI wiek – łazienki na miarę naszych czasów

Dziś aranżacja łazienki jest tak samo ważna, jak każdego innego pomieszczenie w domu, dla niektórych nawet najważniejsza. Co powiedzieliby nasi przodkowie na kolorowe meble łazienkowe (np. producenta Defra.pl) lub system inteligentnej toalety, najbardziej znany w Azji, który analizuje parametry zdrowotne? Czy nasz średniowieczny pradziad odnalazłby się w palecie kolorów glazury, zapachach odświeżaczy powietrza? Ciężko nam to dzisiaj stwierdzić, jednak jedno możemy powiedzieć – dziś, dzięki naszym przodkom mamy łazienki na miarę naszych czasów.