Moda na retro, retro w modzie, retro rower, okulary. Bezsprzecznie można stwierdzić, że my – ludzie XXI wieku tęsknimy za tym, co minęło ponad pięć dekad temu. Pięć dekad! Retro nie omija też przestrzeni, w których mieszkamy czy pracujemy. Chętnie odwiedzamy targi staroci, przeczesujemy serwisy z ogłoszeniami w internecie, łączymy „nowe” ze „starym”.  Eksperymentujemy. Eksperymenty i tęsknota nie omijają łazienek.

Retro-historia

Trochę teorii i historii – retro pochodzi od łacińskiego przedrostka retro, co oznacza „wstecz” lub z przeszłości. Słowo chętnie przejęli najpierw Francuzi, a potem Anglicy. Dziś używamy go na określenie czegoś, co jest staromodne, stare, ale w pozytywnym znaczeniu. Bo retro dziś to też ponadczasowość i klasyka. Lubimy retro w odniesieniu do mody, technologii, aranżacji wnętrz.

op1

Midcentury modern i retro – dwa przeciwległe bieguny

Jak wyglądały mieszkania naszych babć, mieszkania dzieciństwa naszych rodziców, ciotek i wujków? Lata 60. To z jednej strony styl cukierkowy – wnętrza są pełne kontrastów, królują czerwienie, intensywne błękity, żółcie i pomarańcze. Przykłady? Choćby lodówki SMEG w kolorach, o których marzyła i marzy, bo przeszły lifting i wróciły do obiegu, niemal każda pani domu. Istny midcentury modern.

Z drugiej strony mamy retro pełne starych, klasycznych mebli pamiętających czasy naszych dziadków. Cechy charakterystyczne? Prostota, ponadczasowość i dobra jakość, nie tylko, jeśli chodzi o drewno, z których meble są wykonane, ale też o materiał, którym są pokryte. Tutaj kolorystyka jest bardziej stonowana – przeważają brąz i zieleń.

A tytułowa łazienka? Prosta i klasyczna. Geometryczne formy mebli, prosta linia armatury, wszystko utrzymane w minimalnym stylu. Ta prostota przełamywana jest niekiedy kolorowymi dodatkami.

Retro – dlaczego „wczoraj” chcemy „dziś”?

Dobre pytanie, na które nie można odpowiedzieć po prostu – „bo taka jest moda”. Powodów trzeba szukać głębiej. Wracamy, bo tęsknimy. Za klasyką, ponadczasowością, wnętrzem tworzonym babciną ręką. Dokładnie tak, jak tęsknimy za kompotem z truskawek i ciastem z rabarbarem. Jest jeszcze jeden powód – zauważalny i w branży wnętrzarskiej i pewnie spożywczej. Nuda. Możesz pomylić mieszkania i dopiero po chwili zorientować się, że jednak jesteś u sąsiada. „Ale u Was podobnie, mamy taką samą kanapę” to stwierdzenia, które można spokojnie odnieść do „znowu dziś zamawiamy chińskie jedzenie”. Jesteśmy coraz bardziej świadomi. Coraz bardziej chcemy podkreślić indywidualizm, swój własny styl.

op3

Op-arty – styl lat 60. w małej łazience

Przestrzenie kiedyś były trochę inne. Może minimalnie większe, niż teraz. Gorzej sprawa miała się z materiałami budowlanymi, ale jak to mawiają nasi rodzice „zawsze coś się wymyśliło”. Teraz łazienki mamy różne – małe – 5-6 metrów kwadratowych i większe. Właśnie dla właścicieli większych przestrzeni, którzy jednocześnie tęsknią za stylem retro, stworzono kolekcję Op-arty, meble do łazienki inspirowane latami sześćdziesiątymi.

Op-arty to kolekcja, która już na pierwszy rzut oka sprawia, że myślisz – „wow – to jest to i nie znajdę tego w łazience sąsiada”. Kolekcja składa się z brył osadzonych na ukośnych nóżkach w kolorze żółtym, które jednoznacznie nawiązują do barw modnych pół wieku temu. Do tego te świetnie kontrastują z drewnopodobnym dekorem.

Co wyróżnia tę kolekcję? System szuflad, ale nie byle jaki… System DefraPlatinum to szuflady z prowadnicami z pełnym wysuwem. Dodatkowo, umieszczenie mebli na nóżkach ułatwia korzystanie z nich bez potrzeby schylania. Jak podkreślają projektantki, studentki UAP, Milena Wójcik i Olga Mężyńska, dzięki temu, pomieszczenie łatwiej utrzymać w czystości. To też rozwiązania, które pozwalają na komfort użytkowania z zachowaniem retro wyglądu mebli.

Op-arty składa się z 5 elementów w każdej z trzech kolekcji. Bo Defra – producent, daje wybór. Nogi w kolekcji mogą być w kolorze żółtym, miętowym lub czarnym.

Co, jeśli meble to za dużo? Jakie retro dodatki wprowadzić do łazienki?

Czasem nie masz możliwości stworzenia klimatu retro z prawdziwego zdarzenia, a zależy Ci chociaż na uczuciu powiewu tamtych czasów. Jak to zrobić? Oczywiście dodatkami!

Retro uda Ci się wprowadzić dzięki kolorom i kształtom. To pierwsze dotyczy dodatków – dozownika na mydło, mydelniczki, czy nawet uchwytu na papier toaletowy. Jeśli to tylko możliwe, a nad umywalką nie masz szafki, tylko lustro, możesz spróbować wybrać inny kształt, np. okrągły w cienkiej ramie koloru miedzianego, czy też prostokątne, ze specjalnie postarzałą, drewnianą oprawą. To też dobry pomysł na „podrasowanie” wnętrza.

Ostatnim trickiem są oczywiście ręczniki. Ich kolor ma znaczenie – pamiętaj, że przy retro królują brązy i zielenie, ale może zdecydujesz się na biegun przeciwległy i mianujesz wiodącym kolorem, np. żółtym, niczym nóżki Op-arty?

Tęsknota za klasyką, ponadczasowością jest dobra, śmiem nawet twierdzić, że w kwestii aranżacji wnętrz bardzo potrzebna. Jeśli tylko więc masz taką możliwość zmiany, zrób to. Wyróżnij się na tle innych. Bądź retro.