Fot. patynowy.pl
Stara, stylowa walizka, nawet jeśli została już nadgryziona zębem czasu, po odnowieniu może zyskać nową funkcję. Na przykład stać się efektownym stolikiem kawowym. Pokazujemy krok po kroku, jak przy zastosowaniu techniki decoupage odnowić starą walizkę tak, by stała się ozdobą salonu.
Marta Stary, ekspert pracowni patynowy.pl
Przy tego rodzaju projektach najważniejsze jest znalezienie odpowiedniego przedmiotu wyjściowego, w tym przypadku odpowiedniej, dużej i stabilnej walizki. Na szczęście wciąż jeszcze sporo takich zakurzonych skarbów można znaleźć na strychach albo targach staroci. Nasza była idealna – stylowa, efektowna i o nienaruszonej konstrukcji – ale nadgryziona zębem czasu, z plamami na wierzchu i bardzo zniszczonym materiałem wyściółki w środku. Trzeba było nieco czasu, by dostrzec drzemiący w niej potencjał.
Kluczem do sukcesu okazał się wybór żywej i dosyć zaskakującej tapety. Przy różowych kwiatach jasna oliwka nabrała wyrazu i już było wiadomo co robić: zostawiamy metalowe okucia nietknięte (bo pięknie spatynował je czas i szereg podróży w jakich ta walizka zapewne towarzyszyła swoim właścicielom) oraz zastosujemy kolor zbliżony do oryginalnego czyli nasz Chateau Grey z kolekcji farb Annie Sloan, tak aby uszanować charakter i historię walizki. Niech jej zewnętrzna strona nawiązuje do oryginału, a jedynym szalonym i „odmładzającym” akcentem niech będzie jej wnętrze.
Po „decyzjach strategicznych” przyszedł czas na wykonanie. Krok 1: usunęłam starą tkaninę wyściełającą wewnętrzną stronę walizki i umyłam ją dokładnie. Po wyschnięciu, krok 2: pomalowałam wewnętrzne brzegi walizki na kolor Chateau Grey. Ten oto prosty zabieg spowodował, że nie musiałam wycinać i wyklejać tapetą misternie wąskich pasków papieru, które przy tak dużym i dominującym wzorze i tak nie wyglądałyby dobrze na niewielkich powierzchniach krawędzi.. Krok 3 to oczywiście staranne obmierzenie boków i dna walizki i odpowiednie przycięcie fragmentów tapety. I tutaj radzę wykonać kilka prób i przymiarek „na sucho” jeszcze zanim zaczniecie przyklejać tapetę do walizki. Dlaczego? Kluczem do ładnego i ciekawego wyglądu środka walizki jest umiejętne spasowanie wzorów. To trochę jak układanie kostki Rubika: najlepiej gdy wzór po bokach jest kontynuacją wzoru kawałka tapety położonego na dnie. Dlatego warto poświęcić chwilę na dopasowanie do siebie wszystkich elementów „układanki”.
Kolejny krok to wysmarowanie jednego z boków z klejem. No właśnie, pamiętajcie aby pracować ścianka po ściance, fragment po fragmencie, tak aby mieć kontrolę nad wysychaniem, a więc tym samym przyczepnością, kleju. Ja polecam oczywiście klej i lakier w jednym Annie Sloan do decoupage. Ma delikatny, satynowy połysk i doskonałe właściwości klejące.
Dlaczego zaczynamy od klejenia boków? Odpowiedź jest bardzo prosta: tym sposobem duży fragment tapety, który przychodzi na dno walizki przykryje nam wszystkie dolne krawędzie boków, które pomimo naszych starannych pomiarów i precyzyjnego cięcia mogą jednak nieznacznie różnić się od siebie długością. Przyklejamy kawałek tapety, stopniowo i fragment po fragmencie, usuwając na bieżąco na danym obszarze miękką szmatką ewentualne pęcherzyki powietrza.
Po tym jak wykleiłam wszystkie boki oraz dno walizki, nałożyłam na wierzch pierwszą z pięciu warstw kleju i lakieru w jednym Annie Sloan do decoupage. Każdą kolejną nakładałam po całkowitym wyschnięciu poprzedniej warstwy (około 30–40 minut). Cały proces mierzenia, wycinania, wyklejania i lakierowania powtórzyłam oczywiście też po wewnętrznej stronie wieczka walizki. Tapeta utrwalona lakierem do decoupage staje się wysoce odporna na wodę, zabrudzenia i zarysowania, a więc tym samym łatwa do utrzymania w czystości.
Teraz przyszedł czas na odświeżenie zewnętrznej strony walizki. Do tego celu użyłam farby Annie Sloan w odcieniu Chateau Grey oraz płaskiego pędzla z marketu budowlanego. Tym razem żaden z pędzli Annie nie poszedł w ruch: płaski ze sztucznego włosia jest zbyt miękki aby wprowadzić farbę w dosyć ziarnistą strukturę tkaniny położonej na walizce, a okrągły z naturalnego włosia, no cóż był po prostu zbyt okrągły i nanosił na powierzchnię zbyt dużo farby, podczas gdy nam chodziło tylko o subtelne odświeżenie koloru przy jednoczesnym zachowaniu oryginalnego splotu tkaniny.
Nadal coś do końca „nie grało” – farba nie wnikała w strukturę tkaniny tak jak tego chciałam. Doszłam do wniosku, że po prostu jest zbyt gęsta. I miałam rację. Po rozrzedzeniu jej odrobiną wody poszło znacznie lepiej! Sami porównajcie na zdjęciu powyżej stopień krycia i łatwość rozprowadzania farby ze zdjęciem poniżej:
Niestety w paru miejscach przesadziłam z farbą i utworzyły się lekkie zacieki. Ale w przypadku farby Annie Sloan to żaden problem: nawet na tkaninie można się ich pozbyć wygładzając powierzchnię papierem ściernym (np. gramatura 180).
Ostatni krok: woskowanie! Zalety woskowania tkaniny są podwójne: super efekt i super trwałość. Pomalowana i zawoskowana tkanina zaczyna przypominać w wyglądzie sztuczną skórę. Zyskuje też większą odporność na wodę i plamy, a więc łatwiej usunąć z niej wszelkie zabrudzenia wodą z odrobiną detergentu. Pamiętajcie tylko aby zawoskowanych powierzchni nie szorować gorącą wodą – wosk pod wpływem gorąca rozpuszcza się. Traci twardość i właściwości powłoki ochronnej.
A tutaj, dla przypomnienia, zdjęcia końcowe po metamorfozie. Ze smutnej, zapuszczonej walizki powstał przedmiot, który z dumą warto zaprezentować w salonie jako stolik kawowy. Lub kufer na Wasze ulubione skarby.
Artykuł został przygotowany na podstawie materiałów pracowni patynowy.pl.
Artykuły pokrewne: